having a breather

Earlier this week, after literally a whole day of online lectures, finishing projects and doing homework, I kid you not, I was so exhausted from spending so many hours on staring at my screen that at the end of the day all I wanted to do is put my laptop in the farthest corner of my room and not touch it for as long as possible. I rarely get this kind of feeling, but when I do, I know it's high time for me to turn off all my devices, go offline for a bit and give my eyes the rest they deserve - especially now during lockdown, when such a huge part of our life happens on the internet.


Kilka dni temu, po dosłownie całym dniu zdalnych zajęć, kończenia projektów i zadań domowych, jedyne co miałam ochotę zrobić to odłożyć laptopa w najdalszy kąt pokoju i najlepiej nie dotykać go tak długo jak to tylko możliwe. Rzadko dopada mnie takie uczucie zmęczenia technologią, ale kiedy już się zdarza to wiem że czas najwyższy wszystko wyłączyć, przejść na tryb offline i dać oczom odpocząć - szczególnie teraz, podczas lockdowns, kiedy tak naprawdę większość naszego życia przeniosła się do internetu.



Lately I found myself longing to write more  - I have been
journaling pretty much ever since I learnt how to write, but for some reason haven't done much of that for the past couple of months. When I finally managed to sit at my desk and put all my thoughts on paper, I remembered how therapeutic it feels, how organic and authentic, so I guess it's not a surprise that taking handwritten notes became my go-to way when in need of an online break. The flow of the pen, the feel of every sheet of paper, being in the moment - it's so so nice.


Ostatnio bardziej niż zwykle czułam potrzebę powrotu do regularnego pisania - pamietnik prowadzę tak naprawdę odkąd nauczyłam się pisać, ale przez kilka miesięcy rzadko do niego zaglądałam. Dopiero kiedy udało mi się wreszcie usiąść przy biurku i wylać wszystkie przemyślenia na papier przypomniałam sobie jak terapeutyczny jest dla mnie ten proces, jaki autentyczny i myślę że dlatego pisanie szybko stało się jednym z moich ulubionych zajęciem podczas takiego detoksu offline. 



Same thing goes with baking - the smell of spices, the whole process of preparing the dough is so calming for me that I can almost feel how my thoughts slow down. It's never really anything too over the top - simple oatmeal cookies or banana bread are enough to set my headspace in the right mood. I'm thinking about including more recipes on the blog soon, so let me know if you'd be interested in these :)

Podobnie mam z pieczeniem - zapach przypraw, szczególnie tych korzennych i cały proces wyrabiania ciasta mają w sobie coś niesamowicie kojącego i domowego. Rzadko robię coś bardzo wymagającego, najczęściej najprostsze ciasteczka owsiane czy chlebek bananowy wystarczą, żeby uspokoić myśli i trochę odetchnąć. Planuję pokazać Wam kilka moich ulubionych przepisów na blogu, także dajcie znać czy by to Was interesowało :)



Last but not least - going for walks. In the park or around the city (although now during pandemics it's not exactly the best idea), the presence of nature and fresh air are the real remedy to spending days upon days in front of our devices. It's also a good way to stretch a bit and give your body the movement it desperately needs these days. Solo or with a partner, talking or wandering in silence, even a short walk will make the difference!

No i na koniec - spacery. W parku albo w mieście (chociaż patrząc na ilość zachorowań w kraju to z tym drugim byłabym ostrożna), przebywanie z naturą na świeżym powietrzu jest prawdziwym remedium na długie dni spędzone przed ekranem. To też okazja żeby się trochę rozciągnąć i rozruszać, co w dzisiejszych czasach przyda się każdemu. Samemu lub z partnerem, w ciszy albo rozmawiając - nawet krótkie wyjście potrafi zrobić ogromną różnicę.

Post a Comment